Pracownicy sklepów na co dzień mają bliski kontakt z ogromną ilością ludzi. Przekazywane z rąk do rąk banknoty również są potencjalnym źródłem przenoszenia wirusa. Sytuacja, jaką możemy obserwować w ostatnich dniach, czyli dużo większa ilość klientów niż zwykle, niesie za sobą jeszcze większe prawdopodobieństwo zarażenia.
Niektóre sieci sklepów dbają o swój personel w taki sposób, że nakazują im pracę w rękawiczkach. Często są to jednak zwykłe, foliowe rękawiczki, które wręcz tę pracę utrudniają. Inni kasjerzy starają się radzić sobie sami i proszą klientów o kładzenie pieniędzy na ladzie lub zalecają płatność kartą. Wiele pracowników buntuje się, że zamykane są wszystkie inne placówki, ale sklepy, w których ryzyko zarażeniem jest jeszcze większe, pozostają otwarte. Czy w związku z tym możemy spodziewać się zamknięcia sklepów?
Minister rozwoju Jadwiga Emilewicz dnia 11 marca zabrała głos w tej sprawie.
Stanowczo dementuję pojawiające się #fakenews.y Wszystkie sklepy działają i będą działać normalnie! Nie ma mowy o zamykaniu żadnych placówek handlowych! pic.twitter.com/H5Q2qrZQyM
— Jadwiga Emilewicz ??? (@JEmilewicz) March 11, 2020
Rząd nie rozważa więc zamykania sklepów spożywczych i galerii handlowych i apeluje, aby nie szturmować tych miejsc oraz zachować zdrowy rozsądek. Jednak puste półki w wielu sklepach pokazują, że psychoza tłumu działa i ludzie masowo wykupują chemię, żywność i produkty toaletowe.