Jeśli na naszych oczach dochodzi do sytuacji porzucenia przez personel medyczny bezbronnych pensjonariuszy domu opieki, jeśli strach powstrzymuje świadków zasłabnięcia kierowcy przed udzieleniem pomocy, tytułowe pytanie – „dokąd zmierzamy?” – nasuwa się samo.
Za augustowskie izolatorium ma posłużyć budynek hotelu Krechowiak, o czym informowaliśmy w poprzednim artykule dotyczącym tego tematu. Do izolatorium miałyby trafiać osoby, u których choroba przebiega w sposób łagodny oraz ci, u których podejrzewa się zakażenie koronawirusem i którzy oczekują na wynik testu. Reakcja mieszkańców zaskoczyła.
„Nie można pozwolić na to żeby z całego województwa zwozili do Augustowa chorych. Czym oni chcą ich wyleczyć w Krechowiaku? Spacerami na świeżym powietrzu chyba” – pisze jeden z naszych czytelników.
„Jak w mieście o statusie uzdrowiska zebrać ludzi zarażonych Covidem? To jest chore. Zaraz cały Augustów będzie zarażony. To powinno być gdzieś na odludziu, a nie na takim małym terenie, prawie że pod oknami sąsiednich domów i kościoła, gdzie pełno ludzi się przewija. Jestem w szoku” – wtóruje kolejny mieszkaniec miasta.
Co więc zrobił wirus z naszą słynną „wschodniacką” empatią wobec osób dotkniętych lub zagrożonych chorobą? Co zrobił z naszą godnością? Na dodatek w sytuacji, kiedy być może nie będzie nawet potrzeby wykorzystania hotelu w celach izolacyjnych.
W reakcji na materiał zatytułowany „Po takich jak ja nawet karetka nie przyjedzie. Po co?” pojawił się na naszych łamach zgoła inny komentarz : „Jak trzeba będzie ja zawiozę własnym samochodem każdego, kto będzie potrzebował dojechać do szpitala i w du..e będę miał czy zarażę się czy nie”.
Może jednak nie wszystko stracone...