W zasobach Żeglugi Augustowskiej znajdują się cztery statki gotowe odbywać rejsy z turystami. Niestety epidemia sprawiła, że nie ma zbyt wielu chętnych na tego typu wojaże. Obecnie na statku może przebywać ograniczona liczba osób – na pokład można zabrać połowę dopuszczalnej liczby dla danego statku pasażerów. Wszyscy muszą być obowiązkowo zaopatrzeni w maseczki.
Rozmawialiśmy z prezesem Żeglugi Augustowskiej, panem Adamem Aleksandrowiczem.
„Nasze pierwsze rejsy odbyliśmy w długi majowy weekend. Niestety bardzo niewielu pasażerów korzystało z wycieczek, bo około dwudziestu kilku osób. W ubiegłym roku o tej samej porze, czyli w długi majowy weekend, obsłużyliśmy około 3 tysięcy turystów. Jak widać, dziś to po prostu przepaść” – mówi pan prezes.
Turyści zawsze chętnie wybierali się na wycieczki po jeziorach, ponieważ atrakcję stanowił już sam rejs, jak również miejsca, które po drodze można podziwiać i zwiedzać.
„Na razie nie wybieramy się w długie rejsy, ale zazwyczaj największą popularnością cieszył się rejs do Studzienicznej. Myślę, że od czerwca rozpoczniemy te rejsy, jeżeli oczywiście dopisze pogoda i turyści” – informuje pan Aleksandrowicz.
„Kiedyś na statkach mieliśmy bufet. Serwowaliśmy przekąski, napoje, lody. Nie wiadomo, czy w tym roku również udostępnimy taką usługę. Statki zabezpieczone są w środki dezynfekujące. Zarówno przed wejściem na pokład, jak i na pokładzie, te środki się znajdują. Mam nadzieję, że powoli turystów zacznie przybywać” – mówi prezes Żeglugi Augustowskiej.