„Stop anty-covidowym bredniom! W imieniu Lewica składam projekt ustawy penalizującej podważanie istnienia pandemii oraz zachęcanie innych do ignorowania zaleceń sanitarnych. Brednie to nie jest wolność słowa. To zagrożenie dla każdego z nas! Grzywna lub ograniczenie wolności” – takie słowa możemy przeczytać na facebookowym profilu Krzysztofa Śmiszka, wiceszefa klubu Lewicy.
Stop anty-covidowym bredniom! W imieniu Lewica składam projekt ustawy penalizującej podważanie istnienia pandemii oraz...
Opublikowany przez Krzysztof Śmiszek Środa, 21 października 2020
Tak więc, jeśli projekt ustawy zostałby rozpatrzony pozytywnie, wtedy wszystkich antycovidowców czekałyby kary pieniężne, a nawet kara ograniczenia wolności. Co to oznacza w tym drugim przypadku?
Otóż osoba skazana na karę ograniczenia wolności odczuwa dolegliwości w postaci ograniczonej możliwości przemieszczania się, jak i uciążliwości w postaci finansowej. Taka osoba nie może zmieniać miejsca pobytu bez wiedzy i zgody sądu i musi wykonywać nieodpłatnie kontrolowaną pracę na cele społeczne (od 20 do 40 godzin w miesiącu). Ewentualnie skazany na karę ograniczenia wolności, zamiast prac społecznych, może mieć potrącenia z wynagrodzenia (od 10 procent do 25 procent wynagrodzenia w stosunku miesięcznym). W czasie odbywania wyroku skazany nie może bez zgody sądu rozwiązać umowy o pracę. Ma także obowiązek udzielania wyjaśnień dotyczących przebiegu kary.
Kara ograniczenia wolności jest alternatywą dla kary więzienia i stosowana jest za drobne występki.