We wtorek i środę aż 20 pielęgniarek z placówki w Augustowie dostarczyło zwolnienia, kolejne 20 jest na urlopie. To nie jedyny szpital w województwie, w którym pielęgniarki w dużej mierze są na zwolnieniach zdrowotnych. Na początku bieżącego tygodnia pielęgniarki szpitala psychiatrycznego w Choroszczy oraz wojewódzkiego w Suwałkach również masowo przedstawiały w kadrach zwolnienia lekarskie.
Absencja chorobowa pielęgniarek jest łączona ze zorganizowanym protestem, jednak związki zawodowe działające we wszystkich wymienionych szpitalach zapewniają, że zwolnienia lekarskie pielęgniarek nie mają związku z trwającymi od dawna negocjacjami płacowymi. Inne zdanie na ten temat mają chociażby media, które nazywają sytuację protestem bądź walką o podwyżki. Sugerują, że związki zawodowe po prostu unikają takiego nazewnictwa ze względu na to, że oficjalny protest niesie ze sobą skomplikowane procedury, których pielęgniarki wymienionych szpitali chciały uniknąć.
Szpital w Augustowie funkcjonuje prawie normalnie
Według oficjalnych informacji zwolnienia lekarskie dostarczyło aż 20 pielęgniarek na 155 tam zatrudnionych, a w tym samym czasie kolejne 20 pielęgniarek jest na urlopach. Zatem kadra osłabiona jest o 40 osób. Jest to dość odczuwalne w funkcjonowaniu szpitala, który ma chociażby kłopot z ułożeniem grafiku. Pielęgniarki, które nie korzystają ze zwolnień pracują za inne. Odwoływane są też zabiegi planowe. Według dyrektor augustowskiego szpitala nie ma jednak mowy o "paraliżu". A taki ma miejsce na przykład na pediatrii w Suwałkach. Powoduje on, że dzieci stamtąd przyjmowane są właśnie w szpitalu augustowskim.
- Nie ma absencji również w gronie położnych. Obszar ginekologiczno-położniczy pracuje pełną parą i przyjmuje wszystkie panie. Cały zespół jest w gotowości - uspokaja ciężarne dyrekcja szpitala w Augustowie.
Negocjacje płacowe w augustowskim szpitalu trwają od lat. Spór zbiorowy Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych z dyrekcją rozpoczął się w 2015 roku. Problemem są nie tylko niskie zrobki, ale też organizacja pracy. Pielęgniarki z Augustowa od trzech lat oczekują nie tylko zwiększenia wynagrodzeń o tysiąc złotych, ale również zniesienia trzymiesięcznych grafików i powrotu do jednomiesięcznego okresu rozliczeniowego, powrotu zatrudnienia pielęgniarki i położnej w danej komórce organizacyjnej, a dzięki temu zaprzestania przesuwania ich na różne oddziały czy zakazu jednoosobowych dyżurów.
Czy dojdzie do porozumienia? A może jego brak doprowadzi do eskalacji zjawiska "epidemii" wśród augustowskich pielęgniarek? Czas pokaże.