Dwóch z nich wędrowało po tak zwanej „prośbie". Polegało to na tym, że chodzili w danej miejscowości od zagrody do zagrody, prosząc o datki w naturze w postaci żywności bądź ubrania lub materialne, w postaci drobnych kwot pieniężnych. Za dobre uczynki dziękowali ofiarodawcom modlitwą. Takich dwóch żebraków odwiedziło wieś Podnowinka (wówczas zwaną Hapowem). Kiedy już całą wieś przeszli po prośbie, otrzymawszy datki, skierowali swe kroki ku majątkowi Ateny. A że dzień był upalny, zeszli z drogi i usiedli na zboczu przyległego wzgórza, aby odpocząć.
Po odpoczynku i posileniu się żywnością, którą otrzymali, zaczęli liczyć swe „uproszone" pieniądze. Wówczas okazało się, że jeden z nich posiada kwotę o jeden grosz większą, a przecież żebrali wspólnie. Drugi wystąpił z roszczeniem o ten grosz. Pierwszy oddać grosza nie chciał -doszło do bójki, poszły w ruch dziadowskie kije. W wyniku bójki jeden padł od uderzenia kijem martwy, czyli dziad zabił dziada kijem za grosz.
Co stało się z dziadem, który przeżył? Nie wiadomo. Okoliczni mieszkańcy od czasu tego wydarzenia nazywają to wzgórze Dziadową Górą. Od opisanej historii wiele czasu minęło. Wielu z nas narzeka na biedę, ale na szczęście nikt po prośbie nie musi chodzić. A czy są obecnie „dziady"? Na to pytanie musimy sobie sami odpowiedzieć. Osobiście życzę każdemu, ażeby był bogaty, albowiem od biednego trudno oczekiwać pożyczki, a bogaty może pożyczy. Chyba, że okaże się...
Edward Milewski