Pamiątki po minionych czasach: stemple, butelki, broń. Dziś coraz trudniej je znaleźć. Wytrwali augustowscy kolekcjonerzy zbierali je przez lata, wchodząc w posiadanie przedmiotów z przeszłości miasta. Jeden z pasjonatów zdecydował się pokazać nam swoją kolekcję oraz krótko porozmawiać.
W 2014 r. na murach NIK odkryto trzy znaki Polski Walczącej pochodzące z czasów okupacji. Zaledwie 300 metrów dalej latem 1943 r. Margaret Korsak zaryzykowała życie, by poprawić niedokończoną kotwicę na murach Filtrów. Jej opowieść przypomina dziś o tych wszystkich, dla których mimo okupacji Polska nigdy się nie poddała.
Tak wyglądało centrum Augustowa na długo przed tym, kiedy w parku stanęła kamienna foka i pomnik Piłsudskiego zastąpiony obecnie przez kolumnę Zygmunta Augusta. Na głównym planie widnieje nieistniejąca już dzisiaj cerkiew świętych apostołów Piotra i Pawła.
Na placu przy amfiteatrze w najbliższy weekend (25-26 lipca) stanie obóz kawalerii. Wizyta kawalerzystów wiąże się z przypadającą w tym roku setną rocznicą powstania 1 Pułku Ułanów Krechowieckich, który w okresie międzywojennym stacjonował w Augustowie.
Na ślady twórcy Kanału Augustowskiego (a może raczej wspomnienia o nim) można natrafić w różnych miejscach naszego miasta, a także poza jego granicami. Nic dziwnego. Projektant jednego z najbardziej cennych zabytków polskiej kultury technicznej na stałe zapisał się w historii.
Widok jeziora Białego z okien pociągu. Stacja Augustów Port. Głos lektora: "Przyjechaliśmy do Augustowa na wczasy. W tym domu dawnego Yacht Clubu przed wojną bawiła się wybrana grupka sanacyjnych oficerów". Tak rozpoczyna się dwuminutowy materiał dokumentalny z 1950 roku znajdujący się w archiwach Wytwórni Filmów Dokumentalnych w Warszawie.
Choć stoiska augustowskich kolekcjonerów biorących udział w Jarmarku Zygmunta przeniesiono od tego roku poza centrum warto wiedzieć, że tradycja targów liczy sobie już ‒ bagatela – 24 lata i zawsze, nawet podczas swojej pierwszej edycji w 1991 r., odbywały się one na głównym placu, przyciągając w dodatku liczne rzesze zainteresowanych.
Wspomnienia o mieście to także historia mieszkających w nim ludzi. Dzieje rodziny Jaworowskich wiążą się z wieloma przedstawicielami przedwojennego Augustowa. Udowadniają również, że już wtedy gród nad Nettą nie był miejscowością zamkniętą na świat i resztę Polski.
Gruzowisko opatrzone napisem "Nigdy więcej wojny", będące pozostałością po augustowskim bunkrze rzucało się w oczy do momentu wybudowania obok słynnej kładki, która zdecydowanie odebrała mu status jednej z bardziej okazałych miejskich osobliwości. Nie każdy wie, ale obok mostu na Nettcie znajdował się jeszcze jeden bunkier. Oba przynajmniej w części spełniły swoją rolę, niekoniecznie bojową. Jeśli chodzi o przydatność wojenną większość źródeł podaje, iż bunkier położony nad Kanałem Bystrym nie został wykorzystany w działaniach militarnych. Natknęliśmy się jednak na relacje, które świadczą nieco inaczej, chociaż zapewne nie były jak dotąd weryfikowane przez historyków.
"Augustów był bardzo przyjemnym miastem. Nieduży, pięknie położony" ‒ pisze w swoich wspomnieniach urodzony w 1928 roku Jan Jaworowski. Wyłania się z nich obraz dawnego Augustowa, taki, który dziś trudno nam sobie nawet wyobrazić.
Młodzież augustowskich szkół oraz pasjonaci historii włączyli się w V Marsz Rotmistrza Pileckiego. W ten sposób pragnęli uczcić pamięć Witolda Pileckiego, na którym w Polsce komunistycznej dokonano mordu sądowego, oraz wspomnieć osoby z naszego regionu, które podobnie jak on musiały zmierzyć się z trudną powojenną rzeczywistością, a za służbę ojczyźnie niejednokrotnie płaciły własnym życiem.
W tym miejscu, tuż za obecnym sklepem z artykułami elektrycznymi, aż do lat siedemdziesiątych znajdowała się wybudowana jeszcze przed wojną słynna i jedyna prywatna augustowska masarnia. Jej cechą szczególną był fakt, że wszelkie produkty przygotowywano na miejscu. Tym sposobem pachnące kiełbasy, boczek i inne smakołyki jeszcze ciepłe trafiały na sklepową ladę. Należała do pani Heleny Rutkowskiej.