Jednym z filmów, który utrzymał dobry poziom i stworzył dość ciekawy dramat psychologiczny, był "Ostatni strzał" Jana Rybkowskiego (1959). Film kręcono w Augustowie, pośród krajobrazów, które częściowo same w sobie są już historią (ukazują np. już dziś nieistniejącą, augustowską przystań za mostem).
Historia opowiada jak przywódca zbrojnej grupy, Stefan Ziarno (Stanisław Jasiukiewicz), wraca po odbyciu kary więzienia w rodzinne strony. Tuż po wojnie znaczył bardzo wiele, teraz rzeczywistość go zaskakuje, boją się go już jedynie ci, którzy go wydali. Lokalny stróż prawa, sierżant milicji Giżycki (Emil Karewicz), próbuje za wszelką cenę nie dopuścić do aktu zemsty. Obaj darzą się dużym szacunkem, obaj też czują swoistą pogardę wobec zdrajcy. Strzały padają na samym końcu, a ostatni wymierza sprawiedliwość, jak to w filmach utrzymanych w konwencji klasycznego westernu być powinno...
Pomijając przewijające się charakterystyczne dla tamtego okresu propagandowe tło oraz "filmową" rzeczywistość, obraz wart jest polecenia.
Film oglądany dziś, szczególnie przez młodego widza, może "przynudzać" statycznością kamery i przysłowiowymi dłużyznami, do których młode mózgi nie przywykły... Warto jednak o młody widzu, owe dłużyzny troszkę przeczekać i przebrnąć przez całość, by spotkać się nie tylko z ciekawym dramatem, ale i historycznymi już krajobrazami Augustowa lat pięćdziesiątych XX wieku.