– Strzelanie ćwiczy właśnie klasa druga. W pierwszym semestrze miała zajęcia z samoobrony, w tym uczęszczamy na strzelnicę. Zajęcia odbywają się co tydzień. W pierwszej klasie było to przede wszystkim zapoznanie się z regulaminem strzelnicy, poznawanie budowy i działania broni, teraz chodzi głównie o doskonalenie celności – relacjonuje opiekun grupy, nauczycielka historii z Gimnazjum nr 1, Anna Dąbrowska. – Mamy też czempionki. Bo to dziewczyny lepiej strzelają – dodaje z uśmiechem, zwracając przy tym uwagę, że zajęcia prowadzone pod fachowym okiem instruktora przygotowują do konkursów strzeleckich. – Myślę, że w przyszłym roku wystartujemy w zawodach, w gimnazjadzie strzeleckiej – zdradza plany.
A jak na zajęcia zapatruje się młodzież? Julia, o najcelniejszym oku, myśli przyszłościowo, stwierdza, że praktyczny aspekt zajęć może ułatwić wstęp do dalszego kształcenia w kierunku wojskowym, np. dostanie się do POW. Paulina kładzie nacisk na "teraz", podkreślając, że zajęcia na strzelnicy to świetna alternatywa dla spędzania wolnego czasu w domu, przy telewizorze czy komputerze, a przede wszystkim fajna przygoda. – Mamy swojego instruktora, który uczy nas odpowiedniej postawy, pokazuje, jak strzelać, by oddawać celne strzały, pomaga doskonalić technikę – opisuje treningi. – Strzelanie wymaga jednak wysiłku oraz skupienia. I przede wszystkim trzeba chcieć – dopowiada.
Czego jak czego, ale chęci uczniom "mundurówki" nie brakuje, bo pytani przez nas zgodnie przytakują, że zawsze chętnie przychodzą na strzelnicę, mimo że te nietypowe lekcje odbywają się w godzinach popołudniowych.
Oczywiście, jak się szybko zorientowali nasi czytelnicy, wczorajsza publikacja dotycząca lądowania wojskowego śmigłowca na terenie gimnazjum była primaaprilisowym żartem, choć, jeśli nadal uczniowie będą z takim zapałem ćwiczyć wojskowe rzemiosło, takie wizyty staną się jak najbardziej realne.