Pan Piotr pomimo nie najmłodszego wieku przesuwa się wraz z rowerem między stoiskami. Uważa, że parking dla rowerów w Augustowie się nie przyjmie. – Suwałki, Białystok tak, bo tam to jest normalne, u nas każdy woli zatrzymać się na chwilę, choćby pod sklepem, zamiast szukać miejsca do parkowania – ocenia, chociaż za wprowadzeniem tego typu udogodnienia optuje jak najbardziej.
– Mamy miejsce, tam z tyłu – mówi sprzedawczyni ze straganów, wskazując punkt na obrzeżu targowiska, gdzie w chodnik wbudowano kilka metalowych prostokątów. Jednak większość osób kompletnie nie wie o jego istnieniu, konsekwentnie omija lub po prostu do niego nie dociera. W rezultacie świeci pustkami, a spotkani przez nas rozmówcy mimo padającego deszczu targają ze sobą swoje pojazdy.
– Bardzo chętnie skorzystałbym z rowerowego parkingu – żywo przytakuje pan Marian. – To świetny pomysł. I przydałby się jeszcze kawałek zadaszenia – dodaje.
Na naszą wzmiankę o metalowych belkach tylko się uśmiecha. – Tak – mówi – Cztery. I żeby do nich dotrzeć, trzeba minąć cały rynek. Jeśli ktoś nie wie o ich istnieniu, nawet ich nie zauważy. Parking powinien być tutaj, przy samochodach. Ja, tak jak większość ludzi, po prostu przyjeżdżam i robię zakupy, zamiast się zastanawiać, gdzie zostawić rower.
Pani Magda, żeby zrobić zakupy, stawia swój jednoślad obok kolejki. Na pytanie, czy korzysta z metalowych stojaków na rowery, odpowiada dwuznacznie: "Nie do końca, ale, gdyby były na początku rynku, na pewno bym skorzystała, by móc poruszać się swobodnie". Pan Piotr rozkłada ręce: "Ja po prostu o niczym takim nie słyszałem. Każde podobne ułatwienie jest dobre, bo w lato trzeba przeciskać się między straganami".
– Na rynku widać sporo rowerzystów, zwłaszcza w sezonie – przyznaje pani Jadwiga sprzedająca tuż za pierwszym rzędem samochodów. – Ja sama jeżdżę rowerem całą zimę – mówi. O punkcie na tyłach rynku naturalnie wie, ale mimo to jej rower stoi obok, pod okapem. – Ja pytam, dlaczego parkingu nie ma tutaj, gdzie przychodzą klienci, dla których iść i wracać, to żadna przyjemność. Ludzie przyjeżdżają i zostawiają rowery tam, gdzie mogą. Nie widząc niczego odpowiedniego, przypinają je do łańcuchów, zarówno starsi, jak i młodsi – dowodzi zdecydowanie. – Przecież jest miejsce – dodaje koleżanka wskazując otoczoną wolnym terenem pompę – Wystarczy zabrać kamienie. Byłoby jak wszędzie.
Wszędzie nie znaczy jednak w Augustowie, czego wybitnie dowodzi opisana sytuacja i opinie samych mieszkańców. A rowerów przecież nie brakuje.