Na rolę i wartość nawet tych drobnych (w porównaniu z organizowanymi wyjazdami, szkoleniami czy warsztatami) przedsięwzięć, jak choćby wspólne obchodzenie jubileuszu, zwróciła uwagę Ewa Matulewicz, prezes stowarzyszenia. – Ważne jest, że jesteśmy razem, a każde spotkanie jest okazją do tego, żeby wyjść z domu, żeby nie siedzieć w czterech ścianach, żeby po prostu ludzie zobaczyli, że jesteśmy – zaznaczyła. – W naszym stowarzyszeniu jest różnorodność. Są osoby z różnymi chorobami, z różnymi problemami. To, co nas łączy, to otwartość. Uczymy się siebie nawzajem i staramy się te swoje problemy pokonywać. Pomagamy sami sobie i przy wsparciu z zewnątrz – dodała.
Tej pomocy przydałoby się więcej, bo pracy i planów na przyszłość jest dużo. Obserwując zapał, jaki przejawiają osoby działające w ASON, można jednak śmiało powiedzieć, że osiągną wytyczone sobie cele i będą miały co świętować za kolejne 5 lat.