‒ Ja w pracy, tata z córką. To nasz długi weekend ‒ uśmiecha się Agnieszka, którą spotykamy na placu zabaw. Augustów wybrała przede wszystkim po to, by poświęcić nadchodzący czas na wypoczynek z dziećmi. ‒ Dzisiaj przechadzka po mieście, jutro Rynek Zygmunta i kiermasz ‒ ocenia inna nasza rozmówczyni. ‒ Niby mamy święto, ale u nas przede wszystkim oznacza to spacery. Dłuższy oddech na pewno się przyda ‒ wyjaśniają Marta i Ania – zresztą z takimi maluszkami wyjazdy raczej nie wchodzą w grę ‒ dodają, wskazując na najmłodszych członów rodziny rezydujących w dziecięcych wózkach.
‒ Dzisiaj tutaj, reszta weekendu nad morzem ‒ stwierdza konkretnie pan Walenty.
‒ Majówka? Kiedy mieliśmy jeszcze gospodarstwo, 1 maja zawsze woziło się nawóz do ziemniaków ‒ wspomina pani Marzena.
Pani Zofia majówkę spędza pracowicie. Dwa dni w ogródku. ‒ Odpoczywać będę w niedzielę ‒ mówi ‒ w końcu dziś święto pracy. W sobotę trzeba jeszcze będzie wywiesić flagę.
W niedzielę odsapnie także Ania sprzedająca na rynku sadzonki kwiatów i warzyw. ‒ Takie są plany ‒ podsumowuje. Zresztą nie tylko ona, bowiem dla handlujących przy straganach to znakomity czas, by wystawić się ze swoją ofertą. Chociaż, jak przyznaje Ania, specjalnej różnicy w porównaniu do innych dni, jeśli chodzi o ilość klientów, nie dostrzegła. Jednak my wśród stoisk zauważamy grupkę turystów z Niemiec oglądających z zainteresowaniem wyroby lokalnego rzemiosła.
Obejrzeć starocia na Jarmarku Zygmunta wybierają się augustowianka pani Krystyna i jej goście ‒ Grażyna i Wojtek. Na jutro zaplanowali już wizytę nad Neckiem, tam, gdzie będzie odbywał się kiermasz. ‒ Ostatnim razem byłam w Augustowie może 40 lat temu. Dużo się zmieniło, dzisiaj to zadbane, sympatyczne miasto ‒ mówi pani Grażyna spoglądając na donice z kwiatami wokół placu ‒ osobiście denerwuje mnie ta nawierzchnia, ale cóż, taka teraz moda. ‒ Patrzmy na co innego ‒ przerywa Wojtek ‒ Sympatyczni mieszkańcy, mili, uprzejmi. Atrakcji jest mało, ale wystarczająco.
Z Warszawy do Augustowa przyjechali także Karolina i jej towarzysz. Jak zaznaczają, naturalnie w celach odpoczynku. ‒ Dlaczego właśnie tutaj? ‒ A tak jakoś wyszło, palcem po mapie ‒ komentuje Karolina. ‒ Zwyczaj odpoczywania w Augustowie praktykujemy od wielu lat i wrażenia zawsze mamy pozytywne. ‒ Gdyby było inaczej, więcej byśmy tu nie wrócili ‒ zapewnia nieco starszy rozmówca przechadzający się ulicą Mostową wraz z towarzystwem.
‒ A ja nie widzę w ogóle turystów – ocenia pan Ryszard z kiosku w centrum miasta. – Jeżeli nawet przyjechali, to są w swoich domkach w Atenach, Przewięzi. Jak co roku zatrzymali się na chwilę w hipermarkecie i ruszyli dalej. O samych mieszkańcach nie ma nawet co wspominać. Chyba jeszcze nigdy nie było tu tak mało młodzieży jak dzisiaj. Zresztą augustowian w ogóle sukcesywnie ubywa.
Reasumując, choć rzeczywiście trudno uznać, ażeby miasto tętniło życiem, to, co w wolnych dniach najważniejsze – czyli odpoczynek i spokój, każdy może tu znaleźć. Dominują przeciwsłoneczne okulary i niezobowiązująca atmosfera. W końcu to wiosna.