- Dziadek, jako znany rzemieślnik, wykonywał klucze, zamki, okucia do drzwi. W zasadzie z metalem potrafił zrobić wszystko – opowiada nam jego wnuk, Krzysztof Szymański.
- Zamówienie złożył proboszcz, wykonanie całości robót trwało około dwóch miesięcy. Prace wykonywano etapami. Pręty nawiercano za pomocą ręcznej wiertarki, nastepnie łączono za pomocą specjalnych nitów. Narzędzia, którymi posługiwano się podczas wykonywania ogrodzenia, zachowały się w dobrym stanie po dziś dzień. W pracach uczestniczyły dzieci, między innymi ojciec pana Krzysztofa, mający wówczas dwanaście lat oraz jego siostry. Całość prac zakończono przed wybuchem II Wojny Światowej.
Pieniądze za wykonanie usługi zostały zdeponowane w grodzieńskim banku. Po zajęciu Grodna przez sowietów panu Wacławowi wypłacono ekwiwalent w walucie Związku Radzieckiego, jego wartość była jednak niewspółmierna. Po wojnie pan Wacław kontynuował swoją działalność, niestety już w innym miejscu. Po zmianie ustroju i konfiskacie posiadanych placów, mieszczących się przy ulicach: 3 Maja i Mazurskiej, warsztat został przeniesiony na ulicę Sienkiewicza.
Obecny stan przęseł, pomimo dziur od kul i upływu lat, zadziwia trwałością i urodą. Widać w nim rękę i duszę prawdziwego rzemieślnika. Gdyby nie burzliwe dzieje historii, które odcisnęły swoje piętno na ogrodzeniu, pozostałoby ono prawdopodobnie do dziś w nienaruszonym stanie. Celem prac renowacyjnych jest odnowienie ogrodzenia, z wiernym zachowaniem jego pierwotnego wyglądu, jaki nadał mu twórca. Ogrodzenie w nowej odsłonie będzie nadal cieszyć oczy mieszkańców, przypominając o dawnym, wyjątkowym kunszcie lokalnych rzemieślników.